Łokieć masz już na przeproście, wyłamany bark,
zegar nakazuje pośpiech, nie jeden by zmarł,
krew napływa do oczu, skończył ci się fart
oddech zdechł, leży już w koszu, został ducha hart.
Los to żart, ciągle wiatr wieje w twarz
nigdy w plecy, ciągle grasz, trwasz,
ale nic już cię nie cieszy,
żaden z rozegranych meczy,
żaden z wyścigów,
wziąć się w pizdu i powiesić albo nażreć piguł.
Brak sensu, brak udźwigu, brak kondychy
Brat, tylko grad ciosów na twarz i kichy.
Jak się masz, ledwo dyszysz, bierz się w garść, na co liczysz?
Psia mać wiem, że stać cie na lepsze wyniki!
Poprawiasz statystyki ziom i wyrzucasz z siebie gniew,
przestajesz robić za tło,
OBUDZIŁ się w tobie lew,
jakoś idzie trzymać pion,
znaleźć ten zwierzęcy zew, ostatni głęboki wdech, do góry łeb!
Szmula wali cię po rogach
Czujesz że nie ma Boga, a życie to syf.
Droga krzyżowa, zobacz ich jak się bawią tobą dziś.
Do góry głowa i jak robot naprzód idź
Z tego pieca nie ma chleba,
z tego już nie będzie nic.
Nie ma zmiłuj, nie ma przebacz,
w ogóle nie chce ci się żyć,
ciągle śpisz, mógłbyś zgnić
zaczyna cię mdlić,
nie jest git, nędzny kwit,
jak utrzymać godny byt?
Raj to mit !
Z serca rytm to zgrzyt, pstryk,
nie znikł problem, chodź to w ogóle nie podobne,
rozmieniasz się na drobne,
właściwie wszystko to problem.
List gończy w internecie, gdy wpisać cie w Google.
Nie ma opcji na rachunki, właściwie już toniesz,
nosił wilk razy kilka, teraz sam musisz ponieść.
Ledwo oddychasz, towarzystwo na ogonie,
lecz jeszcze nie zdychasz,
bierz los w swoje dłonie.
DO GÓRY ŁEB.
A teraz coś z porzygu tęczą.
" Piękno kobiety nie przejawia się w ubraniach, które nosi, w jej figurze lub sposobie w jaki układa włosy.
piękno kobiety musi być widoczne w Oczach,
ponieważ są one drzwiami do jej serca miejsca gdzie mieszka miłość. "
Jestem nieśmiertelna, Heh.